Kiedy koronawirus jest najbardziej zaraźliwy? Ważne informacje

Ten tekst przeczytasz w 2 min.

Jak ostrzega prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, największa zakaźność koronawirusa ma miejsce jeszcze przed pojawieniem się objawów choroby. Dlatego tak istotne jest przestrzeganie obostrzeń sanitarnych i zasad dystansu społecznego.

Jak wyjaśnia prof. Robert Flisiak, jedną z głównych przyczyn niekontrolowanego i gwałtownego szerzenia się epidemii jest transmitowanie wirusa przez osoby, u których nie występują jeszcze objawy zakażenia. Jak tłumaczy ekspert, w tym okresie u zakażonej osoby wirus osiąga największą gęstość, przez co zakaźność jest największa. Po wystąpieniu objawów ryzyko zakażenia kolejnych osób stopniowo maleje.

Specyficzny patomechanizm zakażenia

Jak wskazują badania, koronawirus SARS-CoV-2 wykazuje specyficzny patomechanizm zakażenia. Prof. Robert Flisiak tłumaczy, że replikujący się wirus jest najbardziej aktywny w pierwszym tygodniu zakażenia. Wiremia, czyli ilość cząstek wirusa w śluzie drzewa oskrzelowego, obniża się dopiero po siódmej dobie od zakażenia.

Jak wyjaśnił ekspert, w pierwszym etapie zakażenia, który trwa około tygodnia, wirus atakuje komórki błony śluzowej nabłonka dróg oddechowych, namnaża się tam i zajmuje sąsiednie komórki. W następnym etapie wirus zajmuje komórki nabłonka oddechowego w pęcherzykach płucnych, co wywołuje reakcję układu odpornościowego. Aktywowane zostają limfocyty, monocyty, neutrofile i makrofagi, rozpoczyna się również produkcja cytokin, w tym cytokin prozapalnych.

Jak wyjaśnia prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mechanizmy te doprowadzają w organizmie do zjawiska burzy cytokinowej. Powoduje ona nasilenie procesów zapalnych, zgrubienie tkanki śródmiąższowej oraz zwiększenie przepuszczalności śródbłonka naczyń, co doprowadza do obrzęku płuc. Pojawia się ryzyko komplikacji takich jak zmiany zakrzepowo-zatorowe w płucach i innych narządach.

Najgroźniejszy pierwszy tydzień

Jak podkreśla prof. Robert Flisiak, zakaźność koronawirusa utrzymuje się do piątego-siódmego dnia po zakażeniu. W dziesiątej dobie cząstki wirusa występują tylko szczątkowo, w formie uniemożliwiającej replikację. W testach PCR mogą być jednak wykrywane nawet jeszcze przez kilka tygodni od zakażenia.

Ekspert tłumaczy, że zakaźność wirusa utrzymuje się powyżej tygodnia tylko u pacjentów ze znacznymi niedoborami odporności. W przypadku tych chorych zdolne do replikacji cząstki wirusa mogą występować nawet do 20. dnia od zakażenia.

Źródło: portalsamorzadowy.pl

Przeczytaj także: Czy czeka nas narodowa kwarantanna? Jest wypowiedź ministra zdrowia

 

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy