Prezes NRPiP dla EN: „Brak norm zatrudnienia w zawodzie pielęgniarki i położnej rodzi ogromne zagrożenia dla zdrowia i życia pacjenta”

Ten tekst przeczytasz w 6 min.

„Zwiększenie obciążenia pracą pielęgniarek o jednego pacjenta na oddziale chirurgicznym zwiększa ryzyko zgonu hospitalizowanego o 7 proc. w ciągu 30 dni od przyjęcia”– mówi w rozmowie z Evereth News Zofia Małas. Zdaniem prezes NRPiP brak obowiązujących norm pogłębia kryzys kadrowy pielęgniarek i położnych, wpływa na wypalenie zawodowe i pogarsza i tak już złe warunki pracy tego zawodu.

Prezydium Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych podjęło stanowiska dotyczące konieczności przywrócenia obowiązku stosowania przez świadczeniodawców minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w podmiotach leczniczych (zobacz: Stanowisko nr 54 na stronie nipip.pl), a także w sprawie pilnego wprowadzenia obowiązku stosowania minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek w podmiotach leczniczych realizujących świadczenia opieki zdrowotnej w zakresie opieki psychiatrycznej oraz leczenia uzależnień (zobacz: Stanowisko nr 55).

Karolina Rybkowska, Evereth News: Minister zdrowia po raz kolejny przedłużył zawieszenie norm zatrudnienia w zawodzie pielęgniarki i położnej. Dlaczego według Prezydium NRPiP normy te powinny z powrotem obowiązywać?

Zofia Małas, prezes NRPiP: – Pomimo naszych próśb, by przywrócić minimalne normy zatrudnienia w zawodzie pielęgniarki i położnej, rozporządzenie o zawieszeniu norm zostało przedłużone do 31 grudnia 2021 r. Uważamy, że jest to obecnie nieuzasadnione ze względu na bieżącą sytuację pandemiczną. Rok temu decyzja ministra zdrowia była zrozumiała ze względu na konieczność przekierowania wszystkich sił na walkę z COVID-19 w szpitalach jednoimiennych i oddziałach covidowych. Obecnie sytuacja jest inna, zatem Prezydium NRPiP skierowało do ministra zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta i konsultantów krajowych w wybranych dziedzinach pielęgniarstwa, stanowiska z apelem o odwieszenie minimalnych norm zatrudnienia. Normy zatrudnienia w zawodzie pielęgniarki i położnej powinny obowiązywać – ich brak może mieć bardzo negatywne skutki.

Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych

W stanowisku Prezydium NRPiP czytamy, że brak norm zatrudnienia bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo pacjentów.

– W czasie pandemii „wyhamowało” leczenie pacjentów z chorobami przewlekłymi, innymi niż COVID-19. Pacjentów obecnie przybywa, coraz więcej osób zgłasza się do szpitala, na oddziały zabiegowe i niezabiegowe. By ich skutecznie i bezpiecznie leczyć, potrzebna jest odpowiednia liczba personelu pielęgniarsko-położniczego. W wielu krajach przyjmuje się zasadę, że jedna pielęgniarka bądź położna powinna opiekować się kilkoma pacjentami w trakcie jednego dyżuru na oddziale szpitalnym. Tymczasem w naszym kraju pielęgniarka zajmuje się kilkunastoma, a czasem nawet kilkudziesięcioma pacjentami. Już wiele lat temu opublikowane zostały badania mówiące o tym, że zwiększenie obciążenia pracą pielęgniarek o jednego pacjenta na oddziale chirurgicznym zwiększa ryzyko zgonu hospitalizowanego o 7 proc. w ciągu 30 dni od przyjęcia. Tak więc zawieszenie norm zatrudnienia to ogromne zagrożenie dla zdrowia, ale przede wszystkim dla życia pacjenta.

W 2006 r. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych propagowała hasło „Bezpieczna obsada pielęgniarska ratuje pacjenta”. Pod tym szyldem opublikowano również szereg danych dotyczących bezpiecznej obsady pielęgniarek. Dziś to hasło nadal jest aktualne – nawet jeszcze bardziej niż 15 lat temu.

Czy przedłużenie zawieszenia norm zatrudnienia pogłębia również kryzys kadrowy pielęgniarek i położnych?

– Już od dłuższego czasu Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych mówi o ogromnych brakach kadrowych w tych zawodach. Mamy zbyt mało pielęgniarek i położnych pracujących w systemie. Zależy nam, żeby do zawodu wchodziły młode osoby. Zawieszenie norm zatrudnienia powoduje, że pracodawcy powstrzymują się od zatrudniania pielęgniarek i położnych, w tym także absolwentów pielęgniarstwa i położnictwa. Część placówek uważa, że nie ma środków na nowe etaty, część szuka oszczędności w braku obowiązku zatrudniania odpowiedniej kadry pielęgniarskiej i położniczej. Dlatego osoby, które ukończyły edukację, uzyskały dyplom i prawo do wykonywania zawodu, muszą szukać zatrudnienia poza publiczną opieką zdrowotną, rezygnują z wykonywania tego zawodu albo decydują się na zawodową emigrację.

Z drugiej strony zawieszenie norm generuje również wymierne straty. Absolwenci zostali wykształceni za państwowe środki, a więc niezatrudnianie ich od razu w publicznym systemie ochrony zdrowia powoduje, że środki te się nie zwracają. Mamy na to dowód: w ubiegłym roku wydaliśmy 5670 praw do wykonywania zawodu, a pracę w publicznej ochronie zdrowia podjęło jedynie 2,5 tys. osób. Gdzie znalazła swoje miejsce pozostała część absolwentów? Podjęła się pracy w prywatnej ochronie zdrowia, w administracji, firmach farmaceutycznych lub w zawodzie w ogóle niezwiązanym z ochroną zdrowia. Duża część planuje albo już wyjechała z naszego kraju.

Ponadto średni wiek pielęgniarki ciągle rośnie. Zatem jak w tym kontekście dla publicznego systemu zdrowia istotne jest zatrudnianie młodych osób?

– Obecnie średnia wieku pracującej pielęgniarki wynosi 53 lata. Rokrocznie 10 tys. koleżanek nabywa praw emerytalnych, około 1 tys. osób umiera. Zatem do systemu każdego roku powinno wchodzić 10 tys. pielęgniarek, aby utrzymać obecny stan. Tak się niestety nie dzieje. Jak wspomniałam wcześniej, do publicznego systemu opieki zdrowotnej weszło w ubiegłym roku 2,5 tys. pielęgniarek. Nie mamy zastępowalności pokoleń, luka coraz bardziej się pogłębia. Jeżeli nie zaczniemy jej zasypywać, to w 2030 r. średnia wieku pielęgniarek będzie wynosiła 60 lat. Oznacza to, że przeciętna pielęgniarka będzie emerytką.

Brak odpowiedniej liczby pielęgniarek i położnych na dyżurze może wpłynąć również na jakość świadczonej opieki medycznej. Pielęgniarki, które mają pod opieką nawet kilkadziesiąt pacjentów nie mają odpowiedniej ilości czasu, by dokładnie wykonywać swoje zadania.

– Ustawa o zawodzie pielęgniarki i położnej jasno określa, jakie czynności wykonuje pielęgniarka i położna podczas swojego dyżuru. Są to na przykład czynności lecznicze, czyli farmakoterapia, wykonywanie zleceń lekarskich, badań diagnostycznych i realizowanie planu opieki nad pacjentem. To są bardzo czasochłonne, wymagające i skomplikowane procedury. Personel pielęgniarski i położniczy ma również obowiązek pielęgnacji pacjenta. Pielęgniarki  i położne powinny wykonywać czynności, do których posiadają kwalifikacje zgodne z posiadanym wykształceniem.

Ponadto mamy jeszcze profilaktykę, np. przeciwodleżynową czy edukację pacjenta i jego rodziny, która może znacznie skrócić jego pobyt w szpitalu. Pielęgniarki nie mają jednak na to czasu, w konsekwencji chory bardzo często wraca do placówki, co generuje kolejne koszty.

Presja wykonania tych wszystkich czynności na pewno wpływa negatywnie na pielęgniarki. Czy wzrasta również ryzyko popełnienia błędu medycznego?

– Niewątpliwie. Poprzez pośpiech, zmęczenie i presję zadań, a także liczbę pacjentów w stosunku do jednej pielęgniarki, ryzyko to jest bardzo duże. Pielęgniarka ma pod opieką kilkudziesięciu pacjentów, przy których musi wykonać konkretne zadania wymagające skupienia i koncentracji. Przy tym odpowiada za ciągłą opiekę nad pacjentem, powinna o nim wiedzieć wszystko i poświęcać mu odpowiednią ilość swojego czasu. Niestety, w aktualnej sytuacji nie ma możliwości, by wykonać wszystkie te zadania.

Osoby wykonujące zawody medyczne ponoszą odpowiedzialność dyscyplinarną, karną, cywilną i etyczną, jeżeli popełnią błąd, w nienależyty sposób wykonają daną czynność bądź w ogóle jej nie wykonają, co w konsekwencji przyczyni się do pogorszenia stanu zdrowia lub śmierci pacjenta.

Te wszystkie czynniki, o których Pani wspomniała, zapewne wpływają również na wypalenie zawodowe. Czy pielęgniarki w obliczu trudnych warunków pracy rezygnują z zawodu?

– Tak. Z krajowych, jak i ze światowych badań wynika, że pielęgniarki i położne, które pracują na oddziałach, na których jest zmniejszona obsada, na pierwszym miejscu stawiają w tym wypadku warunki pracy, jeśli chodzi pojawienie się zespołu wypalenia zawodowego. Mnogość zadań, które są na nie nałożone wywiera ogromną presję. Nie chodzi o warunki lokalowe, złe wyposażenie placówki. Nawet wynagrodzenia nie są na pierwszym miejscu. Pielęgniarki podkreślają, że nie są w stanie sprostać wymogom, jeżeli mają pod opieką zbyt dużą liczbę pacjentów.

Prezydium NRPiP wnioskuje również o wprowadzenie norm zatrudnienia pielęgniarek w podmiotach realizujących świadczenia z zakresu opieki psychiatrycznej oraz leczenia uzależnień. W stanowisku Prezydium czytamy, że na tych oddziałach niejednokrotnie występują jednoosobowe obsady. Dlaczego zapewnienie norm zatrudnienia w tym obszarze jest tak istotne?

– Tak, jak wskazaliśmy w swoim stanowisku, normy zatrudnienia na oddziałach psychiatrycznych i leczenia uzależnień tak naprawdę nigdy nie zadziałały. Dochodzą do nas sygnały o daleko posuniętych nieprawidłowościach, np. jedna pielęgniarka opiekuje się 60, a nawet 100 pacjentami i to na dwóch oddziałach, na dwóch piętrach. Na pielęgniarce ciąży ogromna odpowiedzialność, ale stoi ona też przed ogromnym niebezpieczeństwem – chodzi tu o zjawisko agresji wobec personelu medycznego. Zagrożone jest bezpieczeństwo nie tylko pielęgniarki, gdy obsada jest zbyt mała, ale i samego pacjenta albo innego chorego przebywającego na tym oddziale. Stąd też nasze drugie stanowisko odnoszące się stricte do oddziałów psychiatrii i oddziałów uzależnień.

 

Źródła przytoczonych danych:

„Odpowiednia obsada pielęgniarska ratuje życie pacjentów Informacje i zadania dla działania”

Katastrofa Kadrowa Pielęgniarek i Położnych. Raport Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych

The Lancet

 

 

PRZECZYTAJ POPRZEDNI TEKST Z CYKLU #ZAWÓDPIELĘGNIARKA:

 

https://www.facebook.com/everethnews

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy