Ratownik TOPR dla EN: „Powinniśmy wyznaczyć sobie cel, który jest w zasięgu naszych możliwości”

Ten tekst przeczytasz w 5 min.

– Wyjazd w góry należy znaczenie wcześniej zaplanować. Już na etapie wyboru gór, powinniśmy uwzględnić swoje doświadczenie i sprawność fizyczną – zaznaczył w rozmowie z Evereth News Tomasz Wojciechowski, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Ratownik TOPR dla EN: „Powinniśmy wyznaczyć sobie cel, który jest w zasięgu naszych możliwości”

Jak wynika z danych statystycznych Tatrzańskiego Parku Narodowego, z roku na rok wzrasta liczba turystów korzystających z uroków polskich Tatr. W 2013 r. liczba sprzedanych biletów do wejścia na teren Parku nie przekroczyła 3 mln, natomiast w 2020 r. wyniosła ok. 3,5 mln.

W 2020 r. TOPR interweniował 606 razy

W Tatrach dochodzi do całego spektrum wypadków. Najczęściej są to urazy kończyn: skręcenia, zwichnięcia, złamania, zarówno kończyn dolnych, jak i górnych. Mają także miejsce zachorowania, takie jak: zatrucia, problemy kardiologiczne, odwodnienia, udary i inne.

– Ze względu na to, że w Tatry w ciągu roku wchodzi ok. 3,5 mln turystów, zdarzają się różne sytuacje, w tym tragiczne. Dochodzi do ok. 20 zdarzeń śmiertelnych w ciągu roku – stwierdza ratownik. – Są one spowodowane upadkami, najczęściej z dużej wysokości, jak również wypadkami lawinowymizachorowaniami.

Zgodnie z Zestawieniem statystycznym działań TOPR w ramach Ratownictwa Górskiego, w 2020 r. Tatrzańskie Pogotowie przeprowadziło łącznie 606 działań ratowniczych, w tym 229 z udziałem śmigłowca.

Wyprawę należy odpowiednio wcześnie zaplanować

Jak podkreśla Tomasz Wojciechowski, wyjazd w góry należy znaczenie wcześniej zaplanować. Już na etapie wyboru gór, powinniśmy uwzględnić swoje doświadczenie i sprawność fizyczną.

 – Nie należy dopuszczać do sytuacji, gdy po roku siedzącego trybu życia próbujemy swoich sił na wymagających szlakach, ponieważ szybko może się okazać, że nasz organizm nie jest w stanie sprostać temu wyzwaniu – zauważa ratownik. – Najpierw powinniśmy wyznaczyć sobie cel, który jest w zasięgu naszych możliwości, następnie zebrać informacje o trasie i tym, co może nas na niej spotkać, oraz odpowiednio się do tego przygotować.

Ratownik TOPR dla EN: „Powinniśmy wyznaczyć sobie cel, który jest w zasięgu naszych możliwości”

O czym trzeba pamiętać, gdy idziemy w góry?

Przed wyjściem na szlak, należy taką wyprawę właściwie zorganizować i spakować niezbędne przedmioty. Warto pamiętać o tym, by:

  • zaplanować jak najwcześniejszy wymarsz – rano temperatury są zdecydowanie korzystniejsze do pieszych wycieczek, na szlakach jest mniej turystów i prawdopodobieństwo wystąpienia burz w godzinach porannych jest mniejsze;
  • zabrać ciepłe ubranie i coś przeciwdeszczowego, ponieważ w górach pogoda zmienia się bardzo dynamicznie;
  • używać nakrycia głowy, aby uniknąć udaru słonecznego;
  • spakować do plecaka jedzenie oraz picie. Warto mieć ze sobą napoje izotoniczne, które będą zapobiegały utracie składników mineralnych niezbędnych dla naszego organizmu. Jeśli pijemy zwykłą wodę, powinniśmy ją wzbogacić mikroelementami (dużo pić);
  • posiadać latarkę i naładowany telefon;
  • zostawić w miejscu noclegu informację, dokąd idziemy i jaką trasą będziemy się poruszać;
  • zaopatrzyć się w apteczkę, w której oprócz opatrunków, plastrów i bandaży znajdą się również stale przyjmowane leki (służby ratownicze nie są wyposażone we wszystkie dostępne preparaty, które stosują pacjenci);
  • przed wyruszeniem na szlak sprawdzić aktualne prognozy pogody.

– Najlepiej unikać samotnych wędrówek, a idąc w grupie dostosowywać tempo do najsłabszego uczestnika. Niestety zdarza się, że dostajemy zgłoszenia od „kolegów”, którzy po dotarciu do schroniska „zamartwiają” się o współtowarzysza, który nie wraca. Na pytanie: jak to się stało, że oni są w schronisku a on w górach, odpowiadają, że nie dotrzymał im tempa i został w tyle. Dramat.

Jak dodał Wojciechowski, odrębnym tematem jest zabieranie na wycieczki górskie dzieci. „W takim przypadku bezwzględnie musimy kierować się możliwościami dziecka oraz wybierać trasy krótkie i ciekawe, aby oszczędzić sobie stresu i nie zniechęcić dzieci do gór, niekiedy na całe życie. Nie może być tak, że rodzic, który bardzo słabo radzi sobie w terenie górskim, zabiera ze sobą dzieci i przenosi swoje lęki na nie.”

Przydatne numery i aplikacje w telefonie

– Przed wyruszeniem w góry warto zapisać w telefonie numery ratunkowe (601 100 300 i 985), ale jeżeli tych numerów nie pamiętamy, a doszło do zdarzenia, należy wówczas dzwonić pod numer 112. Operator przełączy nas do właściwej grupy górskiej. Dodatkowo, jeśli nie mamy zasięgu naszej macierzystej sieci, to połączenia na numer 112 mogą przechodzić za pośrednictwem innych operatorów, dzięki czemu możliwe jest zgłoszenie wypadku przez jakąkolwiek inną dostępną sieć – wyjaśnia Wojciechowski.

Ratownik zwraca także uwagę na przydatne aplikacje, które warto zainstalować w swoim telefonie przed wyruszeniem w góry. Jedną z nich jest aplikacja Ratunek, która w trakcie nawiązania połączenia z numerem ratunkowym przesyła informację o lokalizacji turysty do TOPR i GOPR, co zdecydowanie przyspiesza ich przybycie. Ponadto zalecane są również aplikacje burzowe, które jeżeli prawidłowo skonfigurujemy, poinformują turystę o nadciągającej burzy. Pamiętajmy, że przy braku zasięgu dane nie będą docierały i wtedy reagujmy na sygnały, które daje nam natura, takie jak błyski, grzmoty, wiatr czy wypiętrzające się chmury. Nie powinien nas uspokoić brak reakcji ze strony innych turystów, ponieważ być może w ich przypadku instynkt samozachowawczy zanikł.

 – Chciałbym uspokoić też wszystkich tych, którzy pozostają w domach, a ich bliscy wyruszają w góry: w Tatrach problemy z zasięgiem zdarzają się bardzo często. Sytuacje, kiedy nie możemy się skontaktować są na porządku dziennym i skrajnie rzadko jest to związane z wypadkiem – zapewnia Tomasz Wojciechowski.

Ratownik TOPR dla EN: „Powinniśmy wyznaczyć sobie cel, który jest w zasięgu naszych możliwości”

Zgłoszenie zdarzenia – najważniejsze informacje

Podczas przyjmowania zgłoszenia dla ratowników najważniejsza jest informacja dotycząca miejsca zdarzenia, a dopiero w drugiej kolejności – tego, co się wydarzyło. Wojciechowski tłumaczy, że w przypadku, gdy połączenie zostanie zerwane po podaniu samej informacji o wypadku, służby ratownicze nie są w stanie pomóc poszkodowanemu.

– Jeżeli zaś operator numeru otrzyma wiadomość zawierającą lokalizację, a połączenie zostanie przerwane, ma wówczas możliwość sprawdzenia, czy w tej okolicy znajdują się ratownicy, którzy mogliby określić rodzaj zdarzenia i udzielić pomocy lub wysłać ratowników na miejsce. Należy jednak się starać, żeby wszystkie informacje przekazać i nie traktować przerwanej rozmowy jako zakończonej. Pamiętajmy o tym, że dzwoniąc przez 112 i będąc poza zasięgiem swojej sieci macierzystej, ratownicy nie mają możliwości dodzwonienia się do zgłaszającego wypadek.

Ratownik przypomina równocześnie, że w sytuacji, kiedy jako turyści jesteśmy świadkami wypadku, powinniśmy najpierw upewnić się, czy poszkodowany wymaga wsparcia TOPR i czy sobie tego życzy. Jeżeli tak, należy skontaktować się ze służbami ratowniczymi. Pamiętajmy również, że zgłoszenie dokonane z dala od miejsca wypadku często uniemożliwia zlokalizowanie rannego oraz określenie, jaka pomoc jest mu potrzebna, dlatego w miarę możliwości należy kontaktować się z miejsca wypadku.

Wojciechowski zwrócił także uwagę na różnicę w podejściu turystów do wsparcia ze strony TOPR.

– Problemem są turyści, którzy z powodu zmęczenia lub bólu nóg, kłamią na temat swoich dolegliwości i wzywają TOPR, w celu przetransportowania ich z gór. Rzadko, ale zdarzają się turyści, którzy po wejściu na szczyt, uważają, że osiągnęli zamierzony cel i powinniśmy przewieźć ich na dół.

Takie zachowania, jak dodał, utrudniają pracę ratowników, którzy podczas zgłoszenia dokonują tzw. triażu, czyli podejmują decyzję, do kogo zespół ratunkowy powinien udać się w pierwszej kolejności.

Niekiedy jest tak, że najbardziej roszczeniowi są ci, którzy tak naprawdę tej pomocy nie potrzebują. Należy pamiętać, że poza rozmową telefoniczną, podczas której przyjmujemy zgłoszenie, nie mamy możliwości zebrania większej ilości danych i zweryfikowania stanu ratowanego. Opieramy się na zaufaniu do informacji, którą dostajemy, dlatego tak istotny dla nas jest prawdziwy obraz sytuacji. Nikogo, kto uległ wypadkowi nie zostawimy bez pomocy, ale należy zdawać sobie sprawę, że jeżeli zaczęlibyśmy wysyłać ratowników do zmęczonych turystów, których bolą nogi, to ci, których zdrowie i życie jest zagrożone mogliby nie otrzymać pomocy na czas. Pamiętajmy, ilość ratowników jest ograniczona, a każdy wyjazd jednak trwa – dodaje Wojciechowski.

Rozmawiała: Agnieszka Baran

Źródło: Evereth News

 

https://www.facebook.com/everethnews

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy