Onkologia: coraz dłuższe kolejki do diagnostyki wstępnej i pogłębionej

Ten tekst przeczytasz w 3 min.

Coraz więcej pacjentów czeka na rozpoczęcie leczenia onkologicznego – wynika to przede wszystkim z trudności w dotrzymaniu diagnostyki wstępnej i pogłębionej. Jak wskazuje prof. Krzysztof Składowski, Dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego Oddziału w Gliwicach, sytuacja w onkologii to trwająca wojna, „jesteśmy na pierwszej linii frontu i jest nas za mało”.

Według Ministerstwa Zdrowia, jeśli chodzi o terminowość diagnostyki realizowanej na podstawie karty Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego, w latach 2020-21 został obserwowany nieznaczny spadek w stosunku do lat 2018-19.

Rosnące kolejki

W związku z pandemią COVID-19 w 2020 r. znacznie zmienia się liczba wydanych kart Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego (DiLO). W 2018 r. wystawiono nieco ponad 234 tys. kart DiLO, w 2019 r. było ich ponad 254 tys., w roku 2020 – ponad 238 tys., natomiast w roku 2021 – blisko 300 tys. – Podobna liczba była w roku 2022. Wszystko to wpływa na spadek zarówno w obszarze wstępnej, jak i pogłębionej diagnostyki, ale przy jednoczesnym bardzo istotnym wzroście liczby diagnostyk wykonanych w poszczególnych latach. Zastępca dyrektora Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia Agnieszka Beniuk-Patoła zaznaczyła, że „obserwujemy również przesunięcie wystawiania kart DiLO z części szpitalnej na AOS i POZ”. Według przedstawicielki resortu zdrowia statystyka diagnostyk przedstawia się następująco:

  • Rok 2018 – diagnostyk wstępnych wykonano prawie 68 tys., a odsetek diagnostyk wykonanych w terminie wyniósł 76,5 %.
  • Rok 2018- diagnostyk pogłębionych wykonano prawie 81,5 tys., odsetek diagnostyk wykonanych w terminie wyniósł 75,6 %.
  • Rok 2021 – diagnostyk wstępnych wykonano prawie 109 tys., przy terminowości na poziomie 74,8%.
  • Rok 2021 – diagnostyk pogłębionych wykonano prawie 90 tys., przy terminowości na poziomie 76,2%.

– Trudno to nazwać niewielkim spadkiem. A jeśli wzrost liczby pacjentów powoduje znaczące spadki w zakresie terminowości diagnostyki, świadczy to o niewydolności systemu – oceniła Dorota Korycińska, przedstawicielka Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.

 „Brakuje ludzi i ośrodków, które leczą nowotwory”

Z opinią Doroty Korycińskiej zgodził się prof. Krzysztof Składowski, dyrektor gliwickiego oddziału Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego. Profesor zaznaczył, że ośrodki takie jak NIO-PIB w Gliwicach mają jeszcze gorsze wskaźniki terminowości niż te, które zostały przywołane.

– Nasze sztandarowe placówki mają pod opieką pacjentów, którzy nie pójdą do innych szpitali, bo gdzie indziej nie dostaną fachowej opieki, którą my możemy zaoferować. My z kolei nie jesteśmy w stanie się sklonować. Sytuacja w onkologii od kilkudziesięciu lat jest taka sama: trwa wojna, jesteśmy na pierwszej linii frontu i jest nas za mało. Wcześniej brakowało leków i sprzętu, dziś brakuje ludzi i ośrodków, które leczą nowotwory – podkreślał ekspert.

Prof. Lucjan Wyrwicz z NIO-PIB w Warszawie opowiada o tym, że instytut powstał z myślą o przyjmowaniu 400 pacjentów, a w rzeczywistości zdarza się, że obsługuje 1500 chorych dziennie.

Czy Program Krajowej Sieci Onkologicznej poprawi sytuację?

Według Agnieszki Beniuk-Patoły w pierwszym lub drugim kwartale wejdzie w życie projekt Krajowej Sieci Onkologicznej. System ten będzie zapewniał kompleksową opiekę nad pacjentami onkologicznymi, która będzie oparta o jednakowe standardy diagnostyczno-terapeutyczne, niezależnie od miejsca zamieszkania.

Jednym z najważniejszych elementów KSO jest ograniczenie możliwości udzielania świadczeń onkologicznych wyłącznie do podmiotów zakwalifikowanych do sieci. Poseł Hardie-Douglas poddał w wątpliwość ten pomysł. Jego zdaniem takie posunięcie może doprowadzić do pogorszenia dostępności do diagnostyki. Lekarz podkreśla, że przy obecnej przepustowości ośrodków onkologicznych nie będzie możliwe utrzymanie terminowości wymaganej w przepisach związanych z kartą DiLO.

– Co do samej karty DiLO, idea jest dobra, ale powinna być ona prostsza i bardziej intuicyjna – mówił Jerzy Hardie-Douglas lekarz, chirurg, poseł na Sejm.

Lekarz zwraca uwagę m.in. na kilkakrotne zlecanie tych samych badań.

– Pacjent trafia do mnie do poradni onkologicznej już z kompletem badań, które wykonał wcześniej. Nie mogę jednak skierować go na konsylium, jeśli sam nie zlecę badań. Po co mam to robić? – pytał lekarz. Chory po diagnostyce pogłębionej trafia na konsylium. Tam proszą o wykonanie dodatkowych badań i umawiają się na rekonsylium. Pacjent wraca do mnie do poradni, a ja zastanawiam się, w jaki sposób mam zlecić te badania i kto za nie zapłaci? – stwierdził. Jeszcze inny, nagminny wręcz, scenariusz: lekarz zleca pacjentowi diagnostykę pogłębioną w ramach karty DiLO, ale ten z wynikami badań nie wraca do poradni, ale od razu do ośrodka onkologicznego. – Następnie odbieram stamtąd telefon z prośbą o zamknięcie diagnostyki pogłębionej, aby szpital mógł przeprowadzić swoją. Ale jak mogę to zrobić, skoro badania nie są rozliczone? Takich przykładów jest mnóstwo – wskazywał.

Źródła: zwrotnikraka.pl, mp.pl

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy