Jakub Sieczko, koordynator grupy „Medycy na Granicy” powiedział podczas dzisiejszego briefingu prasowego, który odbył się w Warszawie, iż wszystkie prośby o wjazd do strefy stanu wyjątkowego spotkały się z odmową. Jak dodał, medycy nie mają również żadnej możliwości rozmowy ze służbami państwowymi na poziomie centralnym. Dlatego zaapelował do MSWiA i Straży Granicznej o podjęcie dialogu.

„Na granicy polsko-białoruskiej rozgrywa się dramat humanitarny. Mamy informację już o siedmiu zgonach. Bardzo wiele ludzi potrzebuje pomocy medycznej, natomiast lokalny system ratownictwa medycznego nie został w żaden sposób wzmocniony” – zaznaczył podczas spotkania Sieczko.

Jak dodał, organizacje pomocowe, które pracują na miejscu poinformowały, iż sytuacja jest na tyle zła, że absolutnie potrzebne jest wzmocnienie pomocy medycznej również poza strefą. „Niestety doświadczenia naszego działania przez ostatnie dwa tygodnie potwierdzają te słowa”.

„Medycy na Granicy”, czyli 42-osobowa grupa osób z wykształceniem medycznym, pracuje w rejonie stanu wyjątkowego od 7 października.

Koordynator grupy „Medycy na Granicy” zaznaczył, iż sytuacja, która panuje w rejonie stanu wyjątkowego jest dramatem. „Widzimy to na własne oczy. To co tam zobaczyliśmy, pomimo że jesteśmy doświadczonymi medykami, z kilkunastoletnim często stażem zawodowym, jest poruszające i porażające”.

Jak zwrócił uwagę Sieczko, do strefy stanu wyjątkowego mogą wjeżdżać karetki państwowego systemu ratownictwa medycznego, dlatego argument, jakoby wjazd miał się wiązać z niebezpieczeństwem, nie przekonuje przedstawicieli grupy „Medycy na Granicy”.

Źródło: Twitter/Medycy na Granicy

Przeczytaj także: Medycy bez zgody MSWiA na świadczenie pomocy imigrantom. Żądają umożliwienia wjazdu na granicę polsko-białoruską