– Złagodzenie ograniczeń gospodarczych i społecznych nie jest końcem epidemii w żadnym z państw. Najtrudniejszy etap pandemii COVID-19 jeszcze nie nastąpił – podkreślił w poniedziałek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia.

Tedros Adhanom Ghebreyesus zaznaczył, że zakończenie epidemii będzie wymagało stałego wysiłku ze strony jednostek, społeczności i rządów tak, by dalej tłumić i kontrolować tego wirusa.
– Obostrzenia mogą pomóc sprawić, że w krajach sytuacja będzie mniej niebezpieczna, ale nie można tego zrobić w pojedynkę. Kraje muszą mieć możliwość wykrywania, izolowania, testowania i opiekowania się każdym przypadkiem, a także śledzenia każdego kontaktu – przekonywał.
Koronawirus działa jak grypa hiszpanka
Jak dodał Ghebreyesus, epidemia koronawirusa przypomina grypę hiszpankę z 1918 r., podczas której zginęło 100 milionów osób.
– Ten wirus ma bardzo niebezpieczną kombinację i działa tak jak grypa z 1918 roku – zwrócił uwagę Ghebreyesus. Teraz mamy jednak technologię, możemy zapobiec katastrofie, tego rodzaju kryzysowi.
„Bez globalnej solidarności nie unikniemy kryzysu”
Dyrektor generalny WHO podkreślił, że bez narodowej jedności i globalnej solidarności się to nie uda.
– Zaufajcie nam. Najgorsze jest jeszcze przed nami. Uniknijmy tragedii. Jest to wirus, którego wielu ludzi wciąż nie rozumie – dodał.
„Ostrzegaliśmy od pierwszego dnia, nie robiliśmy żadnych tajemnic”
Tedros Adhanom Ghebreyesus odniósł się również do zarzutów Stanów Zjednoczonych, które to oskarżyły Światową Organizację Zdrowia o prochińską postawę, wiarę w dane przekazywane przez chińskie władze, jak również błędy, które były przyczyną śmierci wielu osób i rozprzestrzenieniu się wirusa na cały świat.
– Ostrzegaliśmy od pierwszego dnia, nie robiliśmy żadnych tajemnic i nic nie ukrywaliśmy przed Stanami Zjednoczonymi – przyznał.
Źródła: TVN24, PAP, WHO
Przeczytaj także: Czy kobiety w ciąży są bardziej narażone na zakażenie koronawirusem?