14 kwietnia 2020 r. opublikowany został Manifest COVID-19, którego sygnatariuszami są lekarze z doświadczeniem w przedsiębiorczości i menedżerowie służby zdrowia. Przedstawiono w nim rekomendacje dotyczące tego, jak skutecznie i bezpiecznie ożywić życie gospodarcze i społeczne w dobie epidemii. O tym, jakie problemy mogą się pojawić w tym procesie i gdzie szukać rozwiązań, mówi dr n. med. Jarek Oleszczuk, jeden z autorów Manifestu.
Proces odmrażania gospodarki będzie olbrzymim wyzwaniem logistycznym, procesowym i zarządczym – piszą autorzy manifestu. Wdrożenie go jest jednak konieczne, ponieważ przedłużająca się izolacja społeczna niesie coraz poważniejsze konsekwencje zdrowotne i gospodarcze. Z tego powodu grupa lekarzy i przedsiębiorców przygotowała zalecenia, które mają pomóc w zarządzaniu gospodarką i życiem społecznym w czasie epidemii.
Autorzy Manifestu COVID-19 wskazali sześć kierunków działań, które należy podjąć, by zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i uniknąć niekontrolowanego wzrostu zarażeń podczas odmrażania gospodarki.
- Monitorowanie wirusa (diagnostyka i contact tracing)
Autorzy manifestu wskazują, że diagnostyka musi być sprawna i powszechna.
– Tu oczywiście diabeł tkwi w szczegółach – zauważa Jarek Oleszczuk. – kogo testować, kiedy testować, jak testować, jak często testować? Powinniśmy rozróżnić 2 typy testów – test na obecność wirusa oraz test na obecność przeciwciał. Test na obecność wirusa – obecnie wykonywany metodą laboratoryjną RT-PCR – jest istotny u osób najbardziej narażonych na kontakt z osobami chorymi, ich rodzin i domowników, oraz u osób potencjalnie chorych (z objawami). Dlatego testy na obecność wirusa powinny być priorytetowo wykonywane u pracowników ochrony zdrowia (nawet raz na 1-2 tygodnie).
– Testy na obecność przeciwciał determinują, czy ktoś przechorował już COVID-19 i czy wykształcił odporność. Wprawdzie nie wiemy dziś, na ile trwała ta odporność będzie, ale możemy przypuszczać, że w jakiś sposób ochroni nas przy reinfekcji. W miarę postępu epidemii i uwalniania obostrzeń coraz więcej osób nabędzie przeciwciała. Ważne, żeby te osoby zidentyfikować, ponieważ one będą mogły bezpiecznie wracać do pracy – podsumowuje ekspert.
Jarek Oleszczuk podkreśla też ważną rolę technologii contact tracing, które pozwalają ustalić, z kim kontaktowała się osoba zakażona:
– Contact tracing to system służący do „śledzenia” transmisji wirusa. W momencie, kiedy stawiana jest diagnoza, ważne jest precyzyjne (wręcz godzinowe) odtworzenie, gdzie ta osoba przebywała przez ostatnich 14 dni. Taki wywiad epidemiologiczny, jeżeli pacjent nie ma specjalnej aplikacji na smartfona, powinna przeprowadzić specjalnie wyszkolona osoba, swego rodzaju detektyw epidemiologiczny. Potem, w idealnych warunkach, należałoby zawiadomić wszystkie osoby, które miały kontakt z taką osobą. Tutaj bez aplikacji na smartfona trudno taką akcję przeprowadzić. W kilku krajach takie aplikacje funkcjonują i ich największym wyzwaniem jest zapewnienie prywatności.
Bardzo dobrze działa to na przykład w Izraelu. Opracowano tam aplikację, która analizuje i zapisuje geoFootprint, czyli historię tego, w jakich miejscach przebywał użytkownik aplikacji, kiedy i jak długo – tłumaczy ekspert. – Dane są zapisywane wyłącznie w telefonie, aby zapewnić prywatność. Aplikacja co 2 godziny pobiera z centralnej bazy danych wprowadzone przez „detektywów epidemiologicznych” informacje o geoFootprincie osób zdiagnozowanych jako zakażone koronawirusem i porównuje je geoFootprintem danego użytkownika. Jeżeli system wykryje, że w jakimś miejscu się one pokrywają, użytkownik otrzyma powiadomienie. Może wtedy prześledzić, gdzie doszło do kontaktu z osobą zakażoną, w jakiej sytuacji. Jeżeli się okaże, że przebywali w tej samej galerii handlowej przez kilka minut, to prawdopodobnie ryzyko, że doszło do transmisji, jest niskie. Natomiast jeżeli to było pół godziny w tym samym autobusie, to to ryzyko jest dużo wyższe i konieczne może być przeprowadzenie testu na obecność wirusa. Contact tracing jest istotny w momencie, kiedy następuje odmrażanie gospodarki i ludzie zaczynają się przemieszczać, bo będzie to wymagało kontroli.
- Bezwzględna kwarantanna
Autorzy manifestu postulują, by oprócz kwarantanny systemowej rozpowszechnić także praktykę samoizolacji. W przypadku zaobserwowania objawów potencjalnie wskazujących na zakażenie dana osoba miałaby samodzielnie poddać się wraz z domownikami kwarantannie, w trakcie której dostarczone zostałyby testy do samoprzebadania.
- Ochrona osób najbardziej narażonych
Bezpieczne złagodzenie obostrzeń epidemicznych będzie według autorów manifestu wymagało wypracowania procedur izolacji i wsparcia dla osób szczególnie narażonych na zakażenie i ciężki przebieg COVID-19.
Jarek Oleszczuk zwraca uwagę, że ten element strategii zarządzania epidemią może stwarzać szczególne wyzwania:
– Osoby starsze, cierpiące na choroby przewlekłe i inne poważne schorzenia, to grupa od kilku do kilkunastu milionów osób w Polsce. Ponieważ są one najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby, łącznie ze zgonem, powinniśmy je chronić przed zakażeniem. W tej chwili, dopóki nie ma szczepionki bądź bardzo skutecznego leczenia, jedynym skutecznym sposobem na to byłaby bezwzględna izolacja. Trzeba zorganizować dla tych osób w czasie izolacji cały system wsparcia, który obejmie żywienie i opiekę zdrowotną, która nie zawsze może być przecież realizowana poprzez teleświadczenia – zauważa ekspert.
- Powszechna dostępność środków ochronnych i dezynfekcyjnych
Jak wskazują autorzy manifestu, powszechny obowiązek zakrywania nosa i ust w miejscach publicznych jest niezbędny do zapanowania nad epidemią – zarówno w wymiarze zakaźnym, jak i psychologicznym. W Polsce taki obowiązek wprowadzono 16 kwietnia.
- Procedury, zasoby i infrastruktura w ochronie zdrowia – potrzebne zmiany
Autorzy manifestu podkreślają, że podczas epidemii pracownicy ochrony zdrowia są najcenniejszym zasobem. Dlatego zapewnienie im komfortu i bezpieczeństwa pracy to kluczowe kwestie w zarządzaniu systemem ochrony zdrowia podczas epidemii.
W manifeście wskazano na cztery obszary, które wymagają zmian.
Pierwszy obszar to zabezpieczenie kadry medycznej przed zakażeniami. Kolejna kwestia wskazywana przez autorów manifestu to ciągłość opieki zdrowotnej dla pacjentów niezakażonych koronawirusem. Zabezpieczenie opieki zdrowotnej dla pacjentów pod kwarantanną lub w izolacji to kolejny obszar wymagający zmian. Ostatni aspekt to zapewnienie bezpiecznej hospitalizacji i wznowienie planowanych zabiegów.
Jarek Oleszczuk wskazuje, że wzory zarządzania systemem opieki zdrowotnej w czasie epidemii można czerpać od innych krajów:
–Świetnie zorganizowany system pracy zmianowej w szpitalach zakaźnych stworzono na przykład w Wielkiej Brytanii. Powołano tam kilkuosobowe zespoły lekarzy, które zmieniają się co tydzień. Jeden zespół jest na służbie przez tydzień, a potem na 2 tygodnie przerwy. Przed każdym nowym cyklem, czyli co 3 tygodnie, członkowie danego zespołu przechodzą testy na obecność wirusa. Podczas pełnienia tej tygodniowej służby lekarze nie opuszczają szpitala, by uniknąć transmisji wirusa poza szpital. Ponadto dzięki dwutygodniowej przerwie unika się przepracowania wśród członków personelu.
- Informacja i adaptacja
Autorzy manifestu wskazują, że aby jak najlepiej zarządzać trudną sytuacją epidemiczną nie tylko w wymiarze medycznym, ale też społecznym i gospodarczym, należy stale monitorować doświadczenia innych państw, aktualizować wiedzę i sprawnie wdrażać innowacyjne rozwiązania.
Jak podsumowuje Jarek Oleszczuk:
– Podejście przy przekładaniu doświadczeń innych krajów na polski grunt powinno być bardzo wybiórcze – podkreśla ekspert. – Po angielsku określa się tę praktykem mianem „cherry picking” – oznacza to wyłuskiwanie najlepszych praktyk z poszczególnych krajów i adaptowanie ich do naszej rzeczywistości. Wspominałem o izraelskiej aplikacji do contact tracingu. Podobne istnieją także w Singapurze i w Chinach, ale gdybym miał decydować, wdrożyłbym u nas tę izraelską.
Ekspert zwraca także uwagę, że zmiany wymagają czasu:
– Problem polega również na tym, że cały świat uczy się w czasie rzeczywistym. Inkubacja wirusa trwa minimum 14 dni, potem kolejne 7 dni zajmuje ewentualne wystąpienie objawów, więc rezultaty wdrażanych zmian można obserwować w cyklach 2-3-tygodniowych. Trzeba też podkreślić, że nie ma w tej chwili kraju, w którym zarządzanie epidemią odbywa się perfekcyjnie. Wszyscy uczymy się na błędach.
21 lekarzy, którzy zostali sygnatariuszami Manifestu COVID-19, zadeklarowało gotowość do pomocy przy wdrażaniu planu w życie.
Przeczytaj także: Polscy naukowcy opracowują system do szybkiej identyfikacji markerów zakażenia koronawirusem