Wszczepialne elektroniczne urządzenia kardiologiczne mają coraz szersze zastosowanie w leczeniu wad i schorzeń serca. O różnych rodzajach kardiologicznych układów wszczepialnych mówi prof. Maciej Sterliński, kierownik Pracowni Elektrofizjologii I Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, ekspert Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Wszczepialne urządzenia kardiologiczne mają wiele funkcji. Stymulują pracę mięśnia sercowego, chronią przed nagłym zgonem sercowym, pomagają synchronizować pracę komór. Najnowsze modele pomagają w diagnostyce i terapii arytmii, przedłużają życie i poprawiają jego jakość. Zanim zostały wprowadzone do użytku, dla wielu schorzeń układu sercowo-naczyniowego brakowało skutecznych terapii.
Większa moc i wydajność
Współczesne urządzenia do elektroterapii serca to złożone układy elektroniczne, wszczepiane najczęściej pod skórę w okolicy podobojczykowej i łączone z elektrodami wprowadzonymi do jam serca. W stosunku do swoich poprzedników sprzed kilkudziesięciu lat są mniejsze, bardziej wydajne i zawierają dodatkowe funkcje usprawniające kontrolę nad stanem pacjenta i wszczepionym mu urządzeniem.
– Dzisiejsze układy do elektroterapii mają rozmiar najczęściej od wielkości przeciętnego męskiego zegarka (stymulatory) do wielkości pudełka zapałek lub dużego sportowego zegarka (defibrylatory). Ich waga to średnio kilkadziesiąt gramów. Żywotność baterii poszczególnych układów to kilka do nawet kilkunastu lat (w zależności od pracy, jaką musi wykonać dane urządzenie). Gdy bateria zbliża się do wyczerpania, wymieniane jest zazwyczaj samo urządzenie – nowy układ łączy się z dotychczasowymi elektrodami. To bezpieczniejszy wariant zabiegu – wyjaśnia prof. Maciej Sterliński.
Układy wielofunkcyjne
Urządzenia do elektroterapii serca dzieli się na: stymulatory, kardiowertery-defibrylatory i urządzenia do terapii resynchronizującej (z funkcją defibrylacji lub samej stymulacji). Każde z wymienionych urządzeń ma funkcję stymulacji.
– Możliwości trybów pracy wszystkich urządzeń jest bardzo wiele. Urządzenia posiadające funkcję defibrylacji mają nie dopuścić do bezpośredniego zagrożenia życia w przypadku groźnych arytmii, takich jak częstoskurcz komorowy czy migotanie komór. W przypadku wykrycia niebezpiecznych zaburzeń rytmu serca urządzenie próbuje przerwać je szybką serią impulsów stymulujących, a gdy to zawodzi, dostarcza silne wyładowanie. O ile pacjent nie odczuwa w ogóle samej stymulacji, o tyle wyładowanie bywa nieprzyjemne i bolesne. Jest to jednak, jak potwierdzają nasi pacjenci, dość niewygórowana cena za uratowanie życia – mówi prof. Maciej Sterliński.
Nowe możliwości
Jak przyznają eksperci Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, ostatnie kilkanaście lat to czas intensywnego rozwoju nowych technologii w obszarze metod elektroterapii serca. W Polsce od kilku lat stosuje się stymulatory bezelektrodowe, całkowicie podskórne kardiowertery-defibrylatory czy urządzenia do modulacji siły skurczu mięśnia sercowego. Jak zaznacza ekspert, istotne jest uświadomienie pacjentom, jakie korzyści i jakie ograniczenia wiążą się z danym rozwiązaniem terapeutycznym, ponieważ o elektroterapii wciąż krąży wiele mitów.
– Podczas konsultacji staramy się jak najdokładniej wyjaśnić naszym pacjentom, na czym polega stosowane leczenie. Warto na przykład wyjaśnić, że serce może pracować szybciej niż wynosi podstawowa częstość stymulacji, którą pacjent ma zapisaną w książeczce stymulatora. Niekiedy pacjenci i ich rodziny uważają, że elektroniczne aparaty do pomiaru ciśnienia i pulsu są bardzo dokładne. Niestety, nie zawsze. Niewielkie odchylenia i uśrednienia pomiaru powodują, że urządzenia mogą pokazać wartości pulsu niższe od zaprogramowanych w stymulatorze. Podobnych wątpliwości może być wiele, dlatego należy ściśle przestrzegać terminów wizyt kontrolnych, które rutynowo zalecamy co 6-12 miesięcy.
Zdalna kontrola
Jak podkreślają kardiolodzy, dużą pomocą w opiece nad chorymi ze wszczepialnymi urządzeniami jest zdalne monitorowanie – tak zwany telemonitoring urządzeń wszczepialnych.
– Obecnie praktycznie każde urządzenie możemy połączyć ze specjalnym nadajnikiem (a wybrane nawet przez bluetooth ze smartfonem), dzięki któremu odbywa się systematyczny przesył informacji przez internet do poradni. Dzięki tym informacjom jesteśmy w stanie odpowiednio wcześnie zauważyć problemy związane nie tylko z urządzeniem, ale i z ogólnym stanem zdrowia pacjenta. Szpitale stosują tę metodę coraz powszechniej, ale nie jest ona refundowana, dlatego dziś rezerwujemy ją dla osób najbardziej chorych i zagrożonych. Trwająca obecnie pandemia COVID-19 wskazała na duże znaczenie metod telemedycyny i mamy nadzieję, że coraz więcej rozwiązań z zakresu zdalnej opieki medycznej, w tym telemonitorowanie urządzeń wszczepialnych, znajdzie się wśród świadczeń gwarantowanych dla najbardziej potrzebujących pacjentów – mówi prof. Maciej Sterliński.
Zdaniem eksperta najbliższe lata przyniosą intensywny rozwój w zakresie elektroniki mobilnej w diagnostyce kardiologicznej, ale do nowinek należy podchodzić z rozwagą: choć pomocne, nie mogą stać się przyczyną dodatkowego stresu dla pacjenta. Interpretacja zapisanych wyników zawsze powinna być dokonana przez lekarza.
Źródło: Materiały prasowe
Przeczytaj także: Poznań: pierwsze w Polsce wszczepienie układu CRTD z funkcją bluetooth