„Przez błędy sanepidu siedzę w domu od sześciu tygodni”. Doświadczenia pielęgniarek na kwarantannie – cz. 1

Ten tekst przeczytasz w 3 min.

Autor: Marta Bogucka

Coraz więcej pielęgniarek w Polsce mierzy się z informacją, że mogły zostać zarażone koronawirusem i muszą poddać się izolacji. Dla wielu z nich to dopiero początek problemów. Do strachu o zdrowie i życie dołączają chaos informacyjny, odmowa pomocy i obojętność systemu, który zostawia pracowników samym sobie.

„Kwarantanna przedłużona. Nie wiem, na jak długo”

Klaudia Musz, pielęgniarka z Sosnowca, opowiada, że z powodu dezorganizacji systemu i opieszałości osób decyzyjnych przebywa na kwarantannie już od sześciu tygodni i nie wie, kiedy będzie mogła powrócić do pracy.

– W połowie kwietnia dowiedziałam się, że miałam kontakt z pacjentami, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Pobrano ode mnie wymaz do testu na obecność koronawirusa. Na mnie i mojego partnera nałożono kwarantannę. Od tego momentu zaczął się chaos informacyjny i organizacyjny, który trwa aż do dzisiaj – opowiada pielęgniarka. – Przez dwa tygodnie kwarantanny nie wykonano u mnie testu na obecność wirusa. Po jej zakończeniu otrzymałam z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej informację, że kwarantanna zostaje zdjęta… na podstawie ujemnego wyniku testu, który wykonano mi jeszcze przed rozpoczęciem kwarantanny. Potem jednak poinformowano mnie, że zaszło „nieporozumienie” i kwarantanna zostaje przedłużona do czasu wykonania testu i uzyskania ujemnego wyniku. Problem polegał na tym, że nikt nie potrafił mi powiedzieć, kiedy mogę się spodziewać wykonania testu – opowiada Klaudia Musz.

„Nikt nie jest w stanie udzielić mi informacji”

– Test wykonano mi ostatecznie dopiero po dwóch dniach. Na wynik czekałam kolejnych kilka dni i w końcu dowiedziałam się, że jest pozytywny. Jednocześnie otrzymałam od sanepidu informację, że po dwóch tygodniach od uzyskania dodatniego wyniku testu powinnam mieć wykonane kolejne dwa testy w przeciągu 48 godzin i tylko jeżeli oba dadzą wynik negatywny, zostanę zwolniona z izolacji domowej. Testy zostały ostatecznie wykonane bez zachowania norm czasowych, za wcześnie i w kilkudniowym odstępie czasu. Nikt nie potrafił mi udzielić jednoznacznych informacji na temat wyników – podkreśla pielęgniarka.

„Jestem zdrowa, ale kwarantanna trwa”

– Wielokrotne telefony do WSSE nie dawały żadnych rezultatów. Traktowano mnie obojętnie, z lekceważeniem albo wręcz nieprzyjemnie, otrzymywałam sprzeczne, niepotwierdzone informacje. W końcu dowiedziałam się, że dwa kolejne wykonane u mnie testy rzekomo dały wynik negatywny, w związku z czym kwarantanna powinna zostać zdjęta. Policja nadal jednak sprawdza, czy przestrzegam warunków izolacji – opowiada pielęgniarka. – Według pracowników WSSE nie ma podstaw do zdjęcia kwarantanny, ponieważ wykonane testy są niemiarodajne. Na wyniki kolejnych testów wciąż czekam. Kończy mi się zwolnienie lekarskie, a uzyskane dotychczas ujemne wyniki nie dają mi podstawy do przedłużenia L4. Jeżeli nie stawię się w pracy, zostanę zwolniona. Jeżeli pójdę do pracy, mogę otrzymać wysoką grzywnę za opuszczenie miejsca izolacji. Kto za to odpowie? – pyta rozgoryczona pielęgniarka.

Źródło: www.gov.pl

PRZECZYTAJ POPRZEDNI TEKST Z CYKLU #ZAWÓDPIELĘGNIARKA:

Przeczytaj także: Jak wygląda leczenie hematoonkologiczne w dobie epidemii koronawirusa?

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy