Od 14 grudnia dostęp do szczepień przeciwko COVID-19 uzyskały dzieci od 5 do 12 roku życia. Jak zaznaczył w rozmowie z Evereth News kierownik Kliniki Chorób Dziecięcych i Noworodkowych CSK MSWiA, prof. Adam Sybilski, „w zatrzymaniu transmisji wirusa największe znaczenie mają testy na obecność zakażenia, izolacja osób chorych i przede wszystkim szczepienia”.
Natalia Janus, Evereth News: Jak IV fala pandemii traktuje dzieci? Czy tych zachorowań na Covid-19 jest faktycznie znacznie więcej?
Prof. Adam Sybilski: Podczas tej fali hospitalizowaliśmy ok. 10 dzieci zakażonych wirusem SARS-CoV-2, z nieco cięższymi objawami choroby niż dotychczas. Jednak potwierdzam doniesienia z innych regionów Polski, że obecna mutacja wirusa jest mniej łagodna dla najmłodszych i dotyka coraz młodsze dzieci. Wynika to m.in. z braku szczepień dostępnych dla tej grupy, ale być może również z charakteru samej odmiany wirusa. Wśród naszych pacjentów z COVID-19 byli m.in. dwutygodniowy noworodek i pięciomiesięczne niemowlę.
Wiele osób nie zgłasza się z chorym dzieckiem na test, ponieważ jak potwierdzali to dotychczas eksperci, przebieg choroby u dzieci był zazwyczaj podobny do przeziębienia. Jak ważne dla całego społeczeństwa jest testowanie?
– Muszę przyznać, że spotykam się z przypadkami, w których rodzice nie decydują się na wykonanie testów na obecność koronawirusa. Jednak pamiętajmy, że w zatrzymaniu transmisji wirusa największe znaczenie mają testy na obecność zakażenia, izolacja osób chorych i przede wszystkim szczepienia. Ponadto ryzyko przeniesienia wirusa zupełnie inaczej wygląda w szkołach czy przedszkolach, gdzie ten kontakt między dziećmi jest w dużo większym stopniu bezpośredni.
Czy Covid-19 u dzieci daje typowe objawy? Czy można gołym okiem odróżnić tę chorobę od przeziębienia, grypy, zapalenia oskrzeli itp.?
– Otóż właśnie, to jest główny problem. Pomimo tego, że podczas tej fali pandemii odnotowujemy wśród najmłodszych więcej przypadków żołądkowo-jelitowych, w początkowym okresie infekcji wykonanie diagnostyki różnicowej (red. bez wykonania testu na obecność koronawirusa) pomiędzy wirusem SARS-CoV-2 a innymi wirusami jest praktycznie niemożliwe. Dlatego te badania na obecność koronawirusa są tak istotne.
Można próbować doszukiwać się objawów wskazujących na zakażenie wirusem SARS-CoV-2, jednak najważniejszy jest wywiad z rodzicami pacjenta pod względem potencjalnego kontaktu z osobą zakażoną koronawirusem. Jeżeli taki kontakt miał miejsce, prawdopodobieństwo, że jest to Covid-19, a nie inna choroba wirusowa, jest zdecydowanie większe.
Z danych MZ wynika, że średni wiek dziecka hospitalizowanego wynosi 5-6 lat. Ostatnio mówi się również, że najmłodszymi pacjentami covidowymi na OIOMach są niemowlęta. Czy widzi Pan w związku z tym konieczność rozważenia w późniejszym czasie szczepienia przeciw COVID-19 również dzieci najmłodszych, poniżej 5 r.ż.?
– Uważam, że nie powinniśmy odkładać tego tematu na później. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że badania te będą kosztowne, czasochłonne i trudne pod względem logistycznym. Jednak uważam, że wprowadzenie szczepień wśród dzieci poniżej 5 r.ż. jest konieczne. Musimy wziąć pod uwagę to, iż z koronawirusem będziemy żyli. Do życia sprzed pandemii już najprawdopodobniej nie wrócimy, dlatego ta forma zabezpieczenia na przyszłość tej grupy wiekowej jest równie ważna.
15 grudnia Ministerstwo Zdrowia wprowadza obowiązek testowania współdomowników zamieszkujących z osobą zakażoną? Czy Pana zdaniem jest to wystarczająca forma przeciwdziałania rozprzestrzeniania się koronawirusa?
– Osoby zamieszkujące z osobą zakażoną powinny zostać poddane testom na obecność zakażenia bądź kwarantannie, ponieważ nie mając objawów i świadomości zakażenia bezobjawowego, będą transmitowały wirusa dalej. Każdy sposób, który pozwoli na zatrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa jest dobry. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy już w pewien sposób zmęczeni i sfrustrowani, ale nie ma innej metody na powstrzymanie i zakończenie pandemii.
Czy jednym z takich sposobów ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2 jest samodzielne testowanie się za pomocą ogólnodostępnych testów? Czy testy sprzedawane w aptekach czy sklepach są miarodajne?
– Każdy sposób, który prowadzi do zahamowania epidemii jest dobry, dlatego uważam, że lepiej jest wykonać tego rodzaju test, niżeli nie wykonać żadnego. Testy te są obarczone pewnym ryzykiem błędu, podobnie jak testy stosowane w szpitalach czy punktach pobrań. Dlatego pamiętajmy, że aby otrzymać wiarygodny wynik testu ważny jest przede wszystkim sposób pobrania wymazu, co nie do końca jest takie proste.
Źródło: Evereth News
Przeczytaj także: Polscy naukowcy opublikowali wyniki badań dotyczące PIMS
Prof. Adam Sybilski, kierownik Kliniki Chorób Dziecięcych i Noworodkowych CSK MSWiA