Ciąża w dobie pandemii. Jak według położnej kobiety odnajdują się w „nowych” realiach?

Ten tekst przeczytasz w 4 min.

„Część pacjentek mówi o ogromnej motywacji do działania, poszukiwaniu pozytywów, odwadze. Te kobiety są w stanie znieść naprawdę wiele i w moich oczach w zdecydowanej większości radzą sobie dobrze, są nastawione zadaniowo. Obawiam się tylko o długofalowe konsekwencje życia w takim napięciu” – zaznaczyła w rozmowie z Evereth News Claudia Nil Atmaca, położna w jednym z największych warszawskich szpitali ginekologiczno-położniczych, udzielająca indywidualnych konsultacji w „Centrum Wsparcia Mamy, Taty i Dziecka” stworzonym przez Joannę Frejus.

Ciąża w dobie pandemii. Jak według położnej kobiety odnajdują się w „nowych” realiach?

Evereth News, Natalia Janus: Czy według Pani pandemia wpłynęła na emocje kobiet ciężarnych/ podczas porodu?

Claudia Nil Atmaca: Sytuacja pandemii COVID-19 dla wielu ludzi jest niezwykle trudna i wiąże się z poważnymi kosztami emocjonalnymi. W przypadku ciężarnych i rodzących podczas pandemii ma miejsce zderzenie dwóch wyjątkowych okoliczności. Pytając kobiety o to, jak odnajdują się w tym wszystkim, bardzo często słyszę o niepewności i strachu, padają też takie słowa jak lęk czy trauma.

Z drugiej strony część pacjentek mówi o ogromnej motywacji do działania, poszukiwaniu pozytywów, odwadze. Te kobiety są w stanie znieść naprawdę wiele i w moich oczach w zdecydowanej większości radzą sobie dobrze, są nastawione zadaniowo. Obawiam się tylko o długofalowe konsekwencje życia w takim napięciu, dlatego też postanowiłam poświęcić moją pracę magisterską na badanie strategii radzenia sobie ze stresem u rodzących w czasie pandemii.

Zdecydowała się Pani uzupełnić swoje wykształcenie o psychologię kliniczną? Dlaczego tak ważne według Pani jest to, aby położna potrafiła zrozumieć emocje kobiet w ciąży i okresie okołoporodowym, ale również wiedziała, jak pomóc kobietom w tym zakresie, szczególnie biorąc pod uwagę ostatni rok?

– Decyzja o studiach psychologicznych kiełkowała we mnie od wielu lat. Początkowo chciałam zdobyć drugi zawód z powodów czysto pragmatycznych, ale widzę coraz wyraźniej jak doskonałym połączeniem są te dwa kierunki. Kobieta w okresie okołoporodowym potrzebuje morza wyrozumiałości i czułości, często czuje się zagubiona i wyjątkowo wrażliwa. Praca z taką osobą jest wymagająca i obciążająca psychicznie, bo bezkompromisowo pokazuje prawdę o nas, położnych.

Aby jak najlepiej pomóc pacjentkom, wzbudzić w nich zaufanie i nawiązać autentyczną relację, powinnyśmy się na nie otworzyć i mądrze reagować na ich potrzeby: z troską o nie, ale również o siebie. Psychologia pomaga zrozumieć procesy, które zachodzą w jednostkach i między nimi, dzięki czemu szansa na zdrowe, owocne wsparcie zdecydowanie rośnie.

Ciąża w dobie pandemii. Jak według położnej kobiety odnajdują się w „nowych” realiach?
Claudia Nil Atmaca, położna w jednym z największych warszawskich szpitali ginekologiczno-położniczych, udzielająca indywidualnych konsultacji w „Centrum Wsparcia Mamy, Taty i Dziecka” stworzonym przez Joannę Frejus

Szkoli się Pani również w zakresie prowadzenia ciąży. Czy według Pani w Polsce, na wzór innych państw, ciąża fizjologiczna powinna być prowadzona przez położne?

– Tak. Powiem więcej: jestem pewna, że możliwość korzystania z opieki tej samej położnej przez cały okres okołoporodowy, wpłynęłaby korzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne pacjentek w ciąży fizjologicznej. Podejrzewam, że poziom lęku u kobiet uległby znacznemu obniżeniu, a pojawiłoby się miejsce na zaufanie i więź.

Ponadto zawód położnej zyskałby większy prestiż, a to być może przyczyniłoby się do zminimalizowania ryzyka wypalenia zawodowego wśród położnych. Obecnie niewiele osób ma świadomość tego, że położne mogą prowadzić fizjologiczną ciążę.

Wyczytałam, że jest Pani również entuzjastką porodów domowych. Dlaczego? Jakie aspekty dla kobiet, które wybierają ten rodzaj porodu są kluczowe?

– Rodząc w domu mamy największą szansę na to, aby przebieg porodu pozostał niczym nie zakłócony i fizjologiczny. Obserwując taki proces, niczym nie popędzany, w którym to matka jest osobą decydującą, czuję jedyny w swoim rodzaju spokój i ekscytację. Ciężarne decydujące się na taki poród cenią sobie możliwość ominięcia procedur szpitalnych, poczucie sprawczości, zazwyczaj czują się po prostu bezpieczniej.

Kobiety chcące rodzić w domu są dokładnie kwalifikowane przez położną, dzięki czemu ryzyko powikłań spada do minimum. Dodatkowo, położne zawsze mają ze sobą wszystkie niezbędne sprzęty i leki, w razie konieczności udzielenia pomocy. Porody domowe zyskały sporą popularność w okresie pandemii, ponieważ przyszli rodzice szukają sposobu, aby być razem podczas porodu i po nim. Istotna jest również chęć zminimalizowania kontaktu z obcymi ludźmi, aby uniknąć zakażenia. Te argumenty nie są jednak wystarczające, aby zakwalifikować ciężarną do porodu w domu.

Ciąża w dobie pandemii. Jak według położnej kobiety odnajdują się w „nowych” realiach?

Oprócz pracy w szpitalu prowadzi Pani zajęcia dla przyszłych rodziców z zakresu przygotowania do porodu. Dlaczego ta wiedza jest istotna, szczególnie teraz? Czy kobieta w ciąży, która zna szczegółowy przebieg porodu/ wie jak ważne jest przygotowanie do niego, lepiej sobie poradzi?

– Wiedza, którą przekazuję przyszłym rodzicom na takich zajęciach pozwala im na oswojenie tematu porodu, połogu, laktacji i opieki nad noworodkiem oraz wspiera w podejmowaniu bardziej świadomych decyzji. Obecnie rodzice chcą wiedzieć jak najwięcej o realiach poszczególnych placówek: czy są możliwe porody rodzinne, czy wymagany jest test na COVID, co ze sobą zabrać do szpitala czy kto może ich wesprzeć po porodzie, gdy będą z dzieckiem w domu. Uważam, że warto korzystać z indywidualnych spotkań okołoporodowych, skrojonych na potrzeby danej rodziny, ponieważ pozwalają one obniżyć poziom stresu i pomagają skupić się na najistotniejszych kwestiach.

W związku z pandemią zawieszone zostały porody rodzinne. Jak kobiety to odbierają? Czy radzą sobie doskonale same? Czy ten brak partnera jest dla nich dużą niedogodnością?

– Z danych zbieranych przeze mnie na potrzeby pracy magisterskiej mocno wybrzmiewa potrzeba rodzenia z osobą towarzyszącą. Jest to model, który od lat dominuje na polskich porodówkach. Nic więc dziwnego, że zakaz porodów rodzinnych pozbawił wielu par tego jednego czynnika, który pomagał im zachować spokój i bezpieczeństwo: mamy siebie, będziemy w tym razem.

W moim szpitalu porody rodzinne były dozwolone niemal przez cały okres pandemii, ale poród to nie wszystko. Przecież musimy pamiętać również o pacjentkach na oddziałach patologii ciąży i położnictwa, objęte zakazem odwiedzin.

Pomimo tego, że zakaz odwiedzin bywa przez niektórych określany jako koszmar, wiele kobiet docenia jednak spokój i możliwość dojścia do siebie bez obecności obcych osób na sali. Nie raz słyszałam od mam, że zaskakująco dobrze radzą sobie same w szpitalu, mając wsparcie personelu.

 

PRZECZYTAJ POPRZEDNI TEKST Z CYKLU #PORADNIKPOŁOŻNEJ:

Pielęgniarki i położne powiedziały dość, liczą na spotkanie z Premierem

 

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy